@przemek1ni: Pewnie zaczerpnąłeś tę opinię od kogoś i ochoczo ją przyjąłeś. A prawda jest tak, że nie udowodnisz nam tego twierdzenia, bo jest ono logiczną i obiektywną nieprawdą.
@Baturaj: Masz całkowitą rację, dawniej myślałem, że wiara chrześcijańska polega na chodzeniu do kościółka, jedzeniu opłatka, zmawianiu pacierzy, spowiadaniu się, świętach, pokutach, postach, pieśniach, ofiarach, kulcie Maryjnym i od czasu do czasu czytaniu losowych, krótkich fragmentów Biblii.
Nie wiem czy z moim ówczesnym religijnym poczuciem wyższości mógłbym samodzielnie zmienić zdanie na temat wiary chrześcijańskiej.
Nie było dnia, żebym kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt razy nie zmówił "Zdrowaś Mario".
Nie było tygodnia, żebym nie uczestniczył aktywnie na mszy w kościele.
Ale do Boga stosunek miałem raczej kiepski, wielbiłem go tylko w niedziele, pokut wyniesionych z konfesjonału nie chciało mi się zaliczać, aż trzeba się z różnych powodów było stawić na następnej.
Praktycznie w ogóle z nim nie rozmawiałem, ani nie interesowałem się książką czasem w kościele wyrywkowo przerabianej, bo byłem przekonany, że to taki zbiór filozofii z minionych lat, które mają nam mówić, co jest dobre, a co złe, sądziłem, że skoro i tak tam jest mnóstwo błędów, to po co to w ogóle czytać.
Wydawało mi się, że odmawianymi pacierzami i uczęszczaniem na msze kupię sobie raj.
Albo chociaż czyściec.
Ale jakiś rok temu z hakiem serwis społecznościowy jeja.pl pokazał mi śmieszny filmik. Spodobał mi się. Odwiedziłem kanał twórcy "Martin Lechowicz".
Śmiesznych filmików miał tylko kilka, ale na kanał wrzucił jeszcze kilka ciekawych piosenek i vlogów, głównie politycznych.
Okazało się - ciekawy gość. No więc sobie sprawdzam inne jego działalności.
Zobaczyłem, że ma stronę w internecie, na której od lat prowadzi podcast o tematyce religijnej. Myślę sobie - a co tam, sprawdzę, może będą zabawne.
Ale o Matko Bosko - co on mówi, to nie jest zabawne, on mówi o Biblii, o jej historii i o Kościele w taki niepoprawny sposób, że to przerasta katolickie pojęcie. Nie było w moim życiu takiego okresu, w którym nie wierzyłbym w Boga. Więc kiedy dowiedziałem się, jak mocno kler powykrzywiał rzeczy, które znajdowały się w Starym Testamencie - księdze, którą napisali Żydzi, czyli lud przez Stwórcę wybrany spośród innych do umożliwienia mu poznania siebie - a także Nowym Testamencie, księdze, która pisana była przez bezpośrednich uczniów Jezusa, Syna posłanego przez Ojca, aby ów mógł nas nie karać na Sądzie Ostatecznym.
@przemek1ni:
(komentarz podzielony z powodu limitu znaków)
Jak ja się niemożliwie wkurzyłem, kiedy się dowiedziałem, że lata mojej katolickiej edukacji były warte tyle, co nic. Nikt z KK mi w wyraźny sposób nie powiedział,
że te 10 Przykazań, które ja znam są tylko w połowie zgodne z tym, co Mojżesz z góry Żydom przynosił,
że kult obrazów jest zakazany w Biblii,
że kult świętych jest zakazany w Biblii,
że kult Maryjny nie ma żadnej uzasadnionej genezy w Biblii,
że dary ducha świętego wyglądają w Biblii zupełnie inaczej niż mnie uczono,
że sakramenty wyglądają w Biblii kompletnie inaczej niż mnie uczono,
że droga krzyżowa wyglądała inaczej niż mnie uczono,
że Biblia nie zabrania wielożeństwa,
że papiestwo i cała hierarchia w Kościele nie mają podłoża w Biblii
że czegoś takiego jak czyściec w ogóle w Biblii nie ma,
że Biblia nie potępia w żaden sposób masturbacji,
że grzechy w Biblii wyglądają kompletnie inaczej niż w nauce Kościoła,
że - być może najważniejsze - Biblia podaje 2 sposoby na to, aby zostać zbawionym (albo jesteś przez całe swoje życie cholernie sprawiedliwy, albo wpisanie się na listę ziomków Jezusa) i żaden z nich nie jest nauczany w kościołach.
(Przy okazji okazuje się, że w Biblii nie ma tyle błędów ile słyszałem)
I tak sobie teraz czytam tą Biblię i patrzę:"O! tu ponaciągali, tu zniekształcili, tego nie mówią, a to zapomnieli". Trochę już mi ten gniew trochę na szczęście przeszedł, moja wiara w Boga przekształciła się w wiarę Bogu, zacząłem dużo inaczej podchodzić do życia, wypisałem się z religii w szkole i przestałem się obawiać o moją doczesną egzystencję.
Nie chcę mówić, że Kościół Katolicki niczego dobrego przez wieki nie zrobił, chociażby różne zbiórki żywności i inne akcje charytatywne to ostatnio dość miłe rzeczy, ale bilans pozostaje bardzo nierówny.
Nawracanie mieczem, odpusty, większość rzeczy od chwili zalegalizowania chrześcijaństwa w Rzymie to piękne pasmo oddalania się od Boga z nielicznymi wyjątkami, takimi jak chociażby reformacja i jej skutki.
Nie przyjąłem swojej opinii ochoczo, ale cieszę się, że zmieniłem poprzednią
@przemek1ni: Przepraszam, że tak długo nie odpisywałem, ale to nie jest tak, że na jeja wchodzę codziennie czy coś :). Dzięki za tę historię. Okej, widzę, że zmieniłeś swoją opinię, bo przekonały Cię logiczne argumenty innego człowieka, długo się nad tym zastanawiałeś, a potem rzeczywiście Cię to przekonało. No dobrze.
Ja od jakiegoś czasu staram się być człowiekiem myślącym praktycznie, logicznie. To znaczy, że na przykład nie pomyślę sobie na przykład że taki i taki koleś jest głupi bo "taki mi się wydaje", albo że nie uwierzę od razu w cokolwiek, co mi ktoś powiedział (naprawdę to się tyczy wszystkiego). Głównie nauczyłem się tego dzięki pewnej książce popularnonaukowej, którą przeczytałem niemal 3 razy. Głównie zasada polega na tym, by wszystko postrzegać w sposób logiczny, czyli myśleć sobie: "A dlaczego z początku pomyślałem tak, jak pomyślałem, czy może były to moje uprzedzenie albo podświadomość? Co z tego, co rzeczywiście zobaczyłem, mogę logicznie wywnioskować? Jakie fakty można wywnioskować obiektywnie z faktów, które już mamy?"
To samo staram się stosować do spraw Boga i wiary. Cokolwiek dowiaduję się nowego o Bogu, sprawdzam, czy logika temu nie przeczy, czy cała wiara katolicka nie jest wobec tego wewnętrznie sprzeczna, itd. .
Kolejna sprawa: dlaczego powiedziałem Ci, że to, co powiedziałeś jest LOGICZNĄ nieprawdą. Wiem, że zabrzmiało to jak nie przyjmowanie do wiadomości żadnego innego punktu widzenia, niż ten, co do tej pory mam. Prawda jest inna.
@Baturaj: <CIĄG DALSZY>
Napisałem tak dlatego, że według logicznego rozumowania, tego, co do tej pory wiem (a wiem sporo) oraz faktów i opinii na temat Kościoła Katolickiego, Biblii itd. , także tych negujących nauczanie Kościoła Katolickiego, wyszło mi, że to, co mówi chociażby pan Lechowicz (nie wszystko), jest w wielu miejscach niestety wewnętrznie sprzeczne. Oczywiście, w części się z nim zgadzam, myślę, że nawet w wielu miejscach, lecz niestety nie we wszystkim, bo uważam to za obiektywnie nielogiczne.
Powiem Ci, co, ale najpierw powiem Ci o pewnym błędzie rozumowania, który chyba każdy z nas w życiu wiele razy popełnił. Nie jest to żaden podtekst, chcę tylko poruszyć w Tobie myślenie na tę sprawę:
To nie jest tak, że uważam, że nie mogę się mylić. Że to co ja myślę, to powinni myśleć wszyscy, bo to jest Prawda. Nie. Nie zgadzam się z takim myśleniem i Ty pewnie też nie. Lecz nawet taki ktoś jak my może paść ofiarą błędu potwierdzenia (chyba tak się nazywał, nie che mi się iść zobaczyć :-) ). Błąd ten polega na tym, że widzimy jakąś opinię czy coś, w każdym razie jakiś inny pogląd, z którym się jeszcze nawet nie spotkaliśmy. Interesujemy się nim i zaczynamy zgłębiać temat. Na tym etapie kształtuje się nasza pierwotna, podświadoma opinia na jego temat. Często nawet wtedy, kiedy myślimy sobie: "Spokojnie człowieku, nie wierz tak od razu we wszystko". Kiedy zgłębiamy temat, szukamy argumentów negujących, jak i tych potwierdzających ten pogląd. Jednak nie jesteśmy świadomi, że nasz mózg działa już na tym etapie i podświadomie mówi nam, do których argumentów bardziej przywiązywać wagę. Zależy to od tego, czy na etapie dostrzeżenia poglądu i szukania informacji, wydał się on nam atrakcyjny, czy bardziej niewygodny. To się często dzieje tylko w podświadomości, bo nie wiemy, że taki problem naszego mózgu w ogóle istnieje.
I kiedy mamy już te argumenty za i przeciw, mówimy sobie: "Dobra, pora na obiektywne wnioskowanie z nich, nie będę stronniczy!". Niestety, nasz mózg już był stronniczy, zanim to powiedzieliśmy, bo nie powstrzymaliśmy go przed tym. I wnioskujemy "obiektywnie", tak naprawdę wysuwając sobie na pierwszy plan te argumenty, które są dla nas wygodniejsze. Niestety, tutaj najczęściej także robimy to nieświadomie. I kiedy już jest po wszystkim, mówimy sobie: "Super, teraz to dopiero mam rację, bo obiektywnie to wywnioskowałem. A tak naprawdę najczęściej wybieramy tą "lepszą" dla naszego mózgu wersję.
Ja takich błędów trochę w życiu popełniłem, niektóre nieważne, niektóre istotne, ale najważniejsze, że o nich wiem, i że uczę się na błędach. Jeszcze pewnie nieraz taki błąd zrobię, ale potem się tego dowiem! Pomyśl proszę o tym.
A, obiecałem, że nam nie udowodnisz :). Argumenty przeciwko Twoim będą niedługo , bo niestety nie mam już czasu, ale obiecuję, że będą logiczne :-). Pozdrawiam.
@przemek1ni: Tak jak obiecałem:
Po pierwsze odnośnie osoby pana Lechowicza, to, co sobą reprezentuje.
Jeżeli chodzi o przekonania, w których się z nim zgadzam:
-zdrowy rozsądek jest ważny w życiu
-niekonsekwencje i samozaprzeczenia są błędami
-ogólnie nie należy krzywdzić innych ludzi, zwierząt itd.
-jak ktoś w coś wierzy, to niech wierzy całkowicie, niech nie dopuszcza wyjątków
-moralność i etyka człowieka jest ważna
-zasady są ważne
itd.
To, w czym się nie zgadzam:
-jeśli nikogo nie krzywdzisz, możesz robić sobie co chcesz (w uproszczeniu, proszę się nie czepiać)
-chodzenie do kościoła jest w tych czasach i sytuacji niepotrzebne do bycia dobrym człowiekiem
-własny rozum wystarczy mi do zrozumienia wszystkiego, a jeśli nie zrozumiem, to nawet się nie spytam kogoś, bo przecież może mi powiedzieć, jak JA mam to rozumieć, czyli powie mi, co mam robić (O NIE, JAKIE TO OKROPNE!) Co z tego, że on może być mądrzejszy ode mnie, no ale co ja tam wiem, przecież chodzę do Kościoła więc jestem już oszukany...
Jest tego jeszcze sporo, no ale przejdźmy do głównego tematu:
BŁĘDY LOGICZNE PANA MARTINA:
@Baturaj: <CIĄG DALSZY>
1) Pan Martin opiera się na dość logicznych argumentach, popiera swe przekonania Biblią, którą przecież przeczytał, więc rozumie ją, nie? No okej, skoro tak uważa to dobrze, ale jest jedna kwestia: on sam sobie ZAPRZECZA. Sam przecież mówi, że samozaprzeczenie jest błędem i świadczy o luce czy niedokładności jakiejś teori. Oto samozaprzeczenie pana Martina: Skoro Martin Lechowicz uważa, że każdy ma prawo rozumieć Biblię jak chce, bo przecież on tak zrobił, przeczytał, wydała mu się logiczna i zrozumiał, no to po co prowadzi tego swojego bloga o wierze chrześcijańskiej i BIBLII? Naprawdę, spójrz proszę na to z tej strony: nikt nie musiałby według teorii pana Lechowicza zakładać żadnego bloga, bo każdy rozumie Biblię na swój sposób. Ale on, niestety, nie może się powstrzymać, żeby nie podzielić się tym swoim rozumieniem Biblii z innymi. Tylko, że w ten właśnie sposób robi TO SAMO, co zarzuca KRK: mówienie, co mogę robić, a czego nie mogę, bo tak i tak jest napisane w Biblii. ON sam to robi. Już jakby na tym swoim blogu mówił same suche cytaty z tej Biblii to bym go zrozumiał. Ale on jest hipokrytą. Nieuświadomionym, ale hipokrytą. Obejrzyj sobie parę jego filmików z kanału. No skoro według jego teorii każdy rozumie na swój sposób, to po jakiego wała on mi mówi, że jak Jezus powiedział to i to, to ja mam to rozumieć wprost, a nie jak mówi KRK, w innym znaczeniu? A może ja to zrozumiałem właśnie w innym znaczeniu, a nie tak jak on. Czysta, nieuświadomiona hipokryzja.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli, ja wiem, że on mówi, że nikogo nie namawia, że jak ktoś chce, to niech ogląda jego bloga, a jak nie chce, to niech nie ogląda. Ale czy tak samo nie mówi KRK? Prawdziwy katolik nie powie Ci, że jesteś grzesznikiem albo głupkiem, że nie chodzisz do kościoła, bo to jest grzech przeciwko MIŁOŚCI do bliźniego. Logiczne? M. Lechowicz robi to samo, co zarzuca KRK.
cdn.
P.S. Czułbym się wdzięczny, za podzielenie się własnymi przemyśleniami :)
Nasz ksiądz tłumaczył nam ostatnio po co są. Powiedział, że sam ich nie lubi, ale bez podpisów do kościoła mało kto przychodził, a do bierzmowania prawie całe gimnazjum. To dość małe miasteczko, więc księża są w stanie stwierdzić kto przychodzi często, a kto raz w miesiącu.
@mamrek: Fakt. Źle powiedziałam. Osobiście chodzę co tydzień i dla mnie raz w miesiącu to mało. Chodziło mi ogólnie o to, że widać kto przychodzi często, a kto rzadko.
@lorax12: Kwadrat=/=prostokąt tak samo jak kościół katolicki =/= chrześcijaństwo, gdzie tu błąd?
Podzbiór zbioru nie jest równoważny zbiorowi nadrzędnemu.
@Ameron: Jeśli podam ci werset, nie będziesz znał kontekstu. Przeczytaj ewangelie i postaraj się je zrozumieć. Trzeba jednak mieć otwarty umysł, inaczej to mija się z celem. Najłatwiej powiedzieć po prostu, że idea królestwa, którego mamy być członkami po końcu świata wypiera hierarchię w Kościele.
@lorax12: Jakoś wątpię, żeby Bóg się wkurzył z tego powodu, że co siedem dni nie jem opłatka i nie mówię na uszko księdzom ciekawszych epizodów z mojego życia
@lorax12: Gówno wiecie o tym, gdzie idzie "dusza" po śmierci, więc nie strasz tu Tartarem za to, że nie rozmawiam z księdzem o tym czy miałem kosmate myśli, itp.
Nasz ksiądz powiedział "bądźcie przynajmniej na tylu i tylu takich", ale powiedział, że nie będzie tego sprawdzał, bo to sakrament dojrzałości chrześcijańskiej i mamy być odpowiedzialni i postępować zgodnie ze swoim sumieniem.
Komentarze
Odśwież23 kwietnia 2017, 19:07
Wiara chrześcijańska opiera się na wierze, a religia katolicka opiera się na sytych kieszeniach księży
Odpisz
24 kwietnia 2017, 15:46
@przemek1ni: Pewnie zaczerpnąłeś tę opinię od kogoś i ochoczo ją przyjąłeś. A prawda jest tak, że nie udowodnisz nam tego twierdzenia, bo jest ono logiczną i obiektywną nieprawdą.
Odpisz
24 kwietnia 2017, 19:16
@Baturaj: Masz całkowitą rację, dawniej myślałem, że wiara chrześcijańska polega na chodzeniu do kościółka, jedzeniu opłatka, zmawianiu pacierzy, spowiadaniu się, świętach, pokutach, postach, pieśniach, ofiarach, kulcie Maryjnym i od czasu do czasu czytaniu losowych, krótkich fragmentów Biblii.
Nie wiem czy z moim ówczesnym religijnym poczuciem wyższości mógłbym samodzielnie zmienić zdanie na temat wiary chrześcijańskiej.
Nie było dnia, żebym kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt razy nie zmówił "Zdrowaś Mario".
Nie było tygodnia, żebym nie uczestniczył aktywnie na mszy w kościele.
Ale do Boga stosunek miałem raczej kiepski, wielbiłem go tylko w niedziele, pokut wyniesionych z konfesjonału nie chciało mi się zaliczać, aż trzeba się z różnych powodów było stawić na następnej.
Praktycznie w ogóle z nim nie rozmawiałem, ani nie interesowałem się książką czasem w kościele wyrywkowo przerabianej, bo byłem przekonany, że to taki zbiór filozofii z minionych lat, które mają nam mówić, co jest dobre, a co złe, sądziłem, że skoro i tak tam jest mnóstwo błędów, to po co to w ogóle czytać.
Wydawało mi się, że odmawianymi pacierzami i uczęszczaniem na msze kupię sobie raj.
Albo chociaż czyściec.
Ale jakiś rok temu z hakiem serwis społecznościowy jeja.pl pokazał mi śmieszny filmik. Spodobał mi się. Odwiedziłem kanał twórcy "Martin Lechowicz".
Śmiesznych filmików miał tylko kilka, ale na kanał wrzucił jeszcze kilka ciekawych piosenek i vlogów, głównie politycznych.
Okazało się - ciekawy gość. No więc sobie sprawdzam inne jego działalności.
Zobaczyłem, że ma stronę w internecie, na której od lat prowadzi podcast o tematyce religijnej. Myślę sobie - a co tam, sprawdzę, może będą zabawne.
Ale o Matko Bosko - co on mówi, to nie jest zabawne, on mówi o Biblii, o jej historii i o Kościele w taki niepoprawny sposób, że to przerasta katolickie pojęcie. Nie było w moim życiu takiego okresu, w którym nie wierzyłbym w Boga. Więc kiedy dowiedziałem się, jak mocno kler powykrzywiał rzeczy, które znajdowały się w Starym Testamencie - księdze, którą napisali Żydzi, czyli lud przez Stwórcę wybrany spośród innych do umożliwienia mu poznania siebie - a także Nowym Testamencie, księdze, która pisana była przez bezpośrednich uczniów Jezusa, Syna posłanego przez Ojca, aby ów mógł nas nie karać na Sądzie Ostatecznym.
Odpisz
24 kwietnia 2017, 19:16
@przemek1ni:
(komentarz podzielony z powodu limitu znaków)
Jak ja się niemożliwie wkurzyłem, kiedy się dowiedziałem, że lata mojej katolickiej edukacji były warte tyle, co nic. Nikt z KK mi w wyraźny sposób nie powiedział,
że te 10 Przykazań, które ja znam są tylko w połowie zgodne z tym, co Mojżesz z góry Żydom przynosił,
że kult obrazów jest zakazany w Biblii,
że kult świętych jest zakazany w Biblii,
że kult Maryjny nie ma żadnej uzasadnionej genezy w Biblii,
że dary ducha świętego wyglądają w Biblii zupełnie inaczej niż mnie uczono,
że sakramenty wyglądają w Biblii kompletnie inaczej niż mnie uczono,
że droga krzyżowa wyglądała inaczej niż mnie uczono,
że Biblia nie zabrania wielożeństwa,
że papiestwo i cała hierarchia w Kościele nie mają podłoża w Biblii
że czegoś takiego jak czyściec w ogóle w Biblii nie ma,
że Biblia nie potępia w żaden sposób masturbacji,
że grzechy w Biblii wyglądają kompletnie inaczej niż w nauce Kościoła,
że - być może najważniejsze - Biblia podaje 2 sposoby na to, aby zostać zbawionym (albo jesteś przez całe swoje życie cholernie sprawiedliwy, albo wpisanie się na listę ziomków Jezusa) i żaden z nich nie jest nauczany w kościołach.
(Przy okazji okazuje się, że w Biblii nie ma tyle błędów ile słyszałem)
I tak sobie teraz czytam tą Biblię i patrzę:"O! tu ponaciągali, tu zniekształcili, tego nie mówią, a to zapomnieli". Trochę już mi ten gniew trochę na szczęście przeszedł, moja wiara w Boga przekształciła się w wiarę Bogu, zacząłem dużo inaczej podchodzić do życia, wypisałem się z religii w szkole i przestałem się obawiać o moją doczesną egzystencję.
Nie chcę mówić, że Kościół Katolicki niczego dobrego przez wieki nie zrobił, chociażby różne zbiórki żywności i inne akcje charytatywne to ostatnio dość miłe rzeczy, ale bilans pozostaje bardzo nierówny.
Nawracanie mieczem, odpusty, większość rzeczy od chwili zalegalizowania chrześcijaństwa w Rzymie to piękne pasmo oddalania się od Boga z nielicznymi wyjątkami, takimi jak chociażby reformacja i jej skutki.
Nie przyjąłem swojej opinii ochoczo, ale cieszę się, że zmieniłem poprzednią
Odpisz
27 kwietnia 2017, 18:52
@przemek1ni: Przepraszam, że tak długo nie odpisywałem, ale to nie jest tak, że na jeja wchodzę codziennie czy coś :). Dzięki za tę historię. Okej, widzę, że zmieniłeś swoją opinię, bo przekonały Cię logiczne argumenty innego człowieka, długo się nad tym zastanawiałeś, a potem rzeczywiście Cię to przekonało. No dobrze.
Ja od jakiegoś czasu staram się być człowiekiem myślącym praktycznie, logicznie. To znaczy, że na przykład nie pomyślę sobie na przykład że taki i taki koleś jest głupi bo "taki mi się wydaje", albo że nie uwierzę od razu w cokolwiek, co mi ktoś powiedział (naprawdę to się tyczy wszystkiego). Głównie nauczyłem się tego dzięki pewnej książce popularnonaukowej, którą przeczytałem niemal 3 razy. Głównie zasada polega na tym, by wszystko postrzegać w sposób logiczny, czyli myśleć sobie: "A dlaczego z początku pomyślałem tak, jak pomyślałem, czy może były to moje uprzedzenie albo podświadomość? Co z tego, co rzeczywiście zobaczyłem, mogę logicznie wywnioskować? Jakie fakty można wywnioskować obiektywnie z faktów, które już mamy?"
To samo staram się stosować do spraw Boga i wiary. Cokolwiek dowiaduję się nowego o Bogu, sprawdzam, czy logika temu nie przeczy, czy cała wiara katolicka nie jest wobec tego wewnętrznie sprzeczna, itd. .
Kolejna sprawa: dlaczego powiedziałem Ci, że to, co powiedziałeś jest LOGICZNĄ nieprawdą. Wiem, że zabrzmiało to jak nie przyjmowanie do wiadomości żadnego innego punktu widzenia, niż ten, co do tej pory mam. Prawda jest inna.
Odpisz
27 kwietnia 2017, 18:53
@Baturaj: <CIĄG DALSZY>
Napisałem tak dlatego, że według logicznego rozumowania, tego, co do tej pory wiem (a wiem sporo) oraz faktów i opinii na temat Kościoła Katolickiego, Biblii itd. , także tych negujących nauczanie Kościoła Katolickiego, wyszło mi, że to, co mówi chociażby pan Lechowicz (nie wszystko), jest w wielu miejscach niestety wewnętrznie sprzeczne. Oczywiście, w części się z nim zgadzam, myślę, że nawet w wielu miejscach, lecz niestety nie we wszystkim, bo uważam to za obiektywnie nielogiczne.
Powiem Ci, co, ale najpierw powiem Ci o pewnym błędzie rozumowania, który chyba każdy z nas w życiu wiele razy popełnił. Nie jest to żaden podtekst, chcę tylko poruszyć w Tobie myślenie na tę sprawę:
To nie jest tak, że uważam, że nie mogę się mylić. Że to co ja myślę, to powinni myśleć wszyscy, bo to jest Prawda. Nie. Nie zgadzam się z takim myśleniem i Ty pewnie też nie. Lecz nawet taki ktoś jak my może paść ofiarą błędu potwierdzenia (chyba tak się nazywał, nie che mi się iść zobaczyć :-) ). Błąd ten polega na tym, że widzimy jakąś opinię czy coś, w każdym razie jakiś inny pogląd, z którym się jeszcze nawet nie spotkaliśmy. Interesujemy się nim i zaczynamy zgłębiać temat. Na tym etapie kształtuje się nasza pierwotna, podświadoma opinia na jego temat. Często nawet wtedy, kiedy myślimy sobie: "Spokojnie człowieku, nie wierz tak od razu we wszystko". Kiedy zgłębiamy temat, szukamy argumentów negujących, jak i tych potwierdzających ten pogląd. Jednak nie jesteśmy świadomi, że nasz mózg działa już na tym etapie i podświadomie mówi nam, do których argumentów bardziej przywiązywać wagę. Zależy to od tego, czy na etapie dostrzeżenia poglądu i szukania informacji, wydał się on nam atrakcyjny, czy bardziej niewygodny. To się często dzieje tylko w podświadomości, bo nie wiemy, że taki problem naszego mózgu w ogóle istnieje.
I kiedy mamy już te argumenty za i przeciw, mówimy sobie: "Dobra, pora na obiektywne wnioskowanie z nich, nie będę stronniczy!". Niestety, nasz mózg już był stronniczy, zanim to powiedzieliśmy, bo nie powstrzymaliśmy go przed tym. I wnioskujemy "obiektywnie", tak naprawdę wysuwając sobie na pierwszy plan te argumenty, które są dla nas wygodniejsze. Niestety, tutaj najczęściej także robimy to nieświadomie. I kiedy już jest po wszystkim, mówimy sobie: "Super, teraz to dopiero mam rację, bo obiektywnie to wywnioskowałem. A tak naprawdę najczęściej wybieramy tą "lepszą" dla naszego mózgu wersję.
Ja takich błędów trochę w życiu popełniłem, niektóre nieważne, niektóre istotne, ale najważniejsze, że o nich wiem, i że uczę się na błędach. Jeszcze pewnie nieraz taki błąd zrobię, ale potem się tego dowiem! Pomyśl proszę o tym.
A, obiecałem, że nam nie udowodnisz :). Argumenty przeciwko Twoim będą niedługo , bo niestety nie mam już czasu, ale obiecuję, że będą logiczne :-). Pozdrawiam.
Odpisz
30 kwietnia 2017, 19:50
@przemek1ni: Tak jak obiecałem:
Po pierwsze odnośnie osoby pana Lechowicza, to, co sobą reprezentuje.
Jeżeli chodzi o przekonania, w których się z nim zgadzam:
-zdrowy rozsądek jest ważny w życiu
-niekonsekwencje i samozaprzeczenia są błędami
-ogólnie nie należy krzywdzić innych ludzi, zwierząt itd.
-jak ktoś w coś wierzy, to niech wierzy całkowicie, niech nie dopuszcza wyjątków
-moralność i etyka człowieka jest ważna
-zasady są ważne
itd.
To, w czym się nie zgadzam:
-jeśli nikogo nie krzywdzisz, możesz robić sobie co chcesz (w uproszczeniu, proszę się nie czepiać)
-chodzenie do kościoła jest w tych czasach i sytuacji niepotrzebne do bycia dobrym człowiekiem
-własny rozum wystarczy mi do zrozumienia wszystkiego, a jeśli nie zrozumiem, to nawet się nie spytam kogoś, bo przecież może mi powiedzieć, jak JA mam to rozumieć, czyli powie mi, co mam robić (O NIE, JAKIE TO OKROPNE!) Co z tego, że on może być mądrzejszy ode mnie, no ale co ja tam wiem, przecież chodzę do Kościoła więc jestem już oszukany...
Jest tego jeszcze sporo, no ale przejdźmy do głównego tematu:
BŁĘDY LOGICZNE PANA MARTINA:
Odpisz
30 kwietnia 2017, 19:51
@Baturaj: <CIĄG DALSZY>
1) Pan Martin opiera się na dość logicznych argumentach, popiera swe przekonania Biblią, którą przecież przeczytał, więc rozumie ją, nie? No okej, skoro tak uważa to dobrze, ale jest jedna kwestia: on sam sobie ZAPRZECZA. Sam przecież mówi, że samozaprzeczenie jest błędem i świadczy o luce czy niedokładności jakiejś teori. Oto samozaprzeczenie pana Martina: Skoro Martin Lechowicz uważa, że każdy ma prawo rozumieć Biblię jak chce, bo przecież on tak zrobił, przeczytał, wydała mu się logiczna i zrozumiał, no to po co prowadzi tego swojego bloga o wierze chrześcijańskiej i BIBLII? Naprawdę, spójrz proszę na to z tej strony: nikt nie musiałby według teorii pana Lechowicza zakładać żadnego bloga, bo każdy rozumie Biblię na swój sposób. Ale on, niestety, nie może się powstrzymać, żeby nie podzielić się tym swoim rozumieniem Biblii z innymi. Tylko, że w ten właśnie sposób robi TO SAMO, co zarzuca KRK: mówienie, co mogę robić, a czego nie mogę, bo tak i tak jest napisane w Biblii. ON sam to robi. Już jakby na tym swoim blogu mówił same suche cytaty z tej Biblii to bym go zrozumiał. Ale on jest hipokrytą. Nieuświadomionym, ale hipokrytą. Obejrzyj sobie parę jego filmików z kanału. No skoro według jego teorii każdy rozumie na swój sposób, to po jakiego wała on mi mówi, że jak Jezus powiedział to i to, to ja mam to rozumieć wprost, a nie jak mówi KRK, w innym znaczeniu? A może ja to zrozumiałem właśnie w innym znaczeniu, a nie tak jak on. Czysta, nieuświadomiona hipokryzja.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli, ja wiem, że on mówi, że nikogo nie namawia, że jak ktoś chce, to niech ogląda jego bloga, a jak nie chce, to niech nie ogląda. Ale czy tak samo nie mówi KRK? Prawdziwy katolik nie powie Ci, że jesteś grzesznikiem albo głupkiem, że nie chodzisz do kościoła, bo to jest grzech przeciwko MIŁOŚCI do bliźniego. Logiczne? M. Lechowicz robi to samo, co zarzuca KRK.
cdn.
P.S. Czułbym się wdzięczny, za podzielenie się własnymi przemyśleniami :)
Odpisz
24 kwietnia 2017, 15:48
Luna6 dobrze mówi. A raczej jej ksiądz. Popieram tę opinię.
Odpisz
24 kwietnia 2017, 13:45
Z cyklu "Przemyślenia gimbusów"
Odpisz
23 kwietnia 2017, 20:23
Nasz ksiądz tłumaczył nam ostatnio po co są. Powiedział, że sam ich nie lubi, ale bez podpisów do kościoła mało kto przychodził, a do bierzmowania prawie całe gimnazjum. To dość małe miasteczko, więc księża są w stanie stwierdzić kto przychodzi często, a kto raz w miesiącu.
Odpisz
23 kwietnia 2017, 23:14
@Luna6: dla niektórych raz w miesiącu to dużo
Odpisz
23 kwietnia 2017, 23:18
@mamrek: Fakt. Źle powiedziałam. Osobiście chodzę co tydzień i dla mnie raz w miesiącu to mało. Chodziło mi ogólnie o to, że widać kto przychodzi często, a kto rzadko.
Odpisz
23 kwietnia 2017, 23:25
@Luna6: ja też co tydzień, ale znam takich co pojawiają się w kościele raz na ruski rok
Odpisz
23 kwietnia 2017, 23:50
@mamrek: No właśnie. Dlaczego są te podpisy. Żeby tacy ludzie nie przystępowali do bierzmowania.
Odpisz
24 kwietnia 2017, 10:59
@Luna6: Dla mnie raz na rok to dużo
Odpisz
23 kwietnia 2017, 20:01
Nie no nie powiem, ci księża mają smykałkę do interesów. U nas każdy musiał dać 100 złotych na wystrój kościoła a było nas razem 40.
Odpisz
23 kwietnia 2017, 20:52
@romanow: najwyraźniej WASI księdza robią coś nie tak
pal 6 kasę ale robią ch*jową reklamę klerowi i Kościołowi
Odpisz
23 kwietnia 2017, 22:05
@Miguelp: A może po prostu zachowują się jak cały kler i kościół.
Odpisz
24 kwietnia 2017, 06:23
@Broski: problem polega na tym że nie tylko to co jest złe jest zawsze lepiej nagłaśniane bo ludzie lubią o tym słuchać
Odpisz
23 kwietnia 2017, 22:55
Bo jesteśmy kłamliwymi k*rwiami C:
Odpisz
23 kwietnia 2017, 19:45
EEEE.... Nie musimy?
Odpisz
23 kwietnia 2017, 19:33
jest różnica między wiarą a zaufaniem
Odpisz
21 kwietnia 2017, 22:06
Chrześcijaństwo=/= Kościół Rzymskokatolicki .
Odpisz
23 kwietnia 2017, 19:10
@Shadow_blade: trochę mylisz...
To bardziej tak jak z kwadratem i prostokątem...
Odpisz
23 kwietnia 2017, 19:18
@Shadow_blade: Katolicyzm to odłam chrześcijaństwa.
Odpisz
23 kwietnia 2017, 19:21
@Ameron: No, ale może nie każdy odłam ma księży
Odpisz
23 kwietnia 2017, 19:22
@Shadow_blade: Ale jacyś kapłani muszą być.
Odpisz
23 kwietnia 2017, 20:22
@Ameron: Tak na prawdę to nie, Jezus dał każdemu przyzwolenie do samodzielnej relacji z Bogiem.
Odpisz
23 kwietnia 2017, 20:28
@pavlopavo: W którym momencie?
Odpisz
23 kwietnia 2017, 20:34
@lorax12: Kwadrat=/=prostokąt tak samo jak kościół katolicki =/= chrześcijaństwo, gdzie tu błąd?
Podzbiór zbioru nie jest równoważny zbiorowi nadrzędnemu.
Odpisz
Edytowano - 23 kwietnia 2017, 21:14
@Ameron: Jeśli podam ci werset, nie będziesz znał kontekstu. Przeczytaj ewangelie i postaraj się je zrozumieć. Trzeba jednak mieć otwarty umysł, inaczej to mija się z celem. Najłatwiej powiedzieć po prostu, że idea królestwa, którego mamy być członkami po końcu świata wypiera hierarchię w Kościele.
Odpisz
23 września 2018, 15:48
@Ameron: No hej
Odpisz
23 września 2018, 22:05
@PAtrycjaX: *jakiś naukowo religijny bełkot*
.... znaczy się hej!
Odpisz
23 kwietnia 2017, 19:02
Z tego samego powodu dlaczego czytamy lektury
"By zdać egzamin/maturę"
Odpisz
22 kwietnia 2017, 00:28
eee tam wcale nie musimy, zawsze można podrobić albo nie iść do bierzmowania
Odpisz
Edytowano - 23 kwietnia 2017, 19:07
@EmielRegis: od razu nie chodźmy do Kościoła, nie przyjmujmy Komunii, nie spowiadajmy się, na Sądzie Bożym przecież to podrobimy
Odpisz
23 kwietnia 2017, 19:09
@EmielRegis:
Odpisz
23 kwietnia 2017, 19:09
@lorax12: Jakoś wątpię, żeby Bóg się wkurzył z tego powodu, że co siedem dni nie jem opłatka i nie mówię na uszko księdzom ciekawszych epizodów z mojego życia
Odpisz
23 kwietnia 2017, 19:11
@przemek1ni: jak umrzesz w grzechu to pójdziesz do Piekła, w najlepszym wypadku do Czyśćca
Ale te dwa miejsca różnią się tylko czasem pobytu...
Odpisz
23 kwietnia 2017, 19:14
@lorax12: Otóż nie sądze, człowiekowi jest lżej, gdy wie że zla rzecz która go spotyka kiedyś się skończy
Odpisz
23 kwietnia 2017, 19:17
no tak
Ale to wciąż to samo
Tylko, że Piekło jest wieczne, a Czyściec może się skończyć... ale równie dobrze po tysiącu lat
Odpisz
23 kwietnia 2017, 19:21
@lorax12: Gdzie jest w Biblii napisane chociaż słowo o czyśćcu?
Odpisz
23 kwietnia 2017, 19:27
@lorax12: Kurde jaki Inkwizytor się z ciebie zrobił :O
Odpisz
23 kwietnia 2017, 22:08
@lorax12: Wiesz, że czyściec to tylko wymysł klechów? Jezus o czyśćcu nigdy nie mówił.
Odpisz
23 kwietnia 2017, 23:34
@lorax12: ale ty wiesz ze czyściec wymyślił papież w 593, tylko po to by móc sprzedawać odpusty ?
Odpisz
24 kwietnia 2017, 10:17
@lorax12: Piekło to nie jest miejsce. Piekło to jest brak Boga.
Odpisz
24 kwietnia 2017, 10:21
@ciamciol: stan duszy*
Odpisz
24 kwietnia 2017, 15:44
@ciamciol: Nie do końca to wiadomo
Odpisz
24 kwietnia 2017, 19:34
@Baturaj: Wszystko się wyjaśni jak umrzemy!
Odpisz
5 maja 2017, 15:39
@lorax12: Gówno wiecie o tym, gdzie idzie "dusza" po śmierci, więc nie strasz tu Tartarem za to, że nie rozmawiam z księdzem o tym czy miałem kosmate myśli, itp.
Odpisz
21 kwietnia 2017, 23:22
Bo ksiądz nie musi ci wierzyć?
Odpisz
21 kwietnia 2017, 22:48
Nasz ksiądz powiedział "bądźcie przynajmniej na tylu i tylu takich", ale powiedział, że nie będzie tego sprawdzał, bo to sakrament dojrzałości chrześcijańskiej i mamy być odpowiedzialni i postępować zgodnie ze swoim sumieniem.
Odpisz
Edytowano - 21 kwietnia 2017, 21:27
Odpowiedź jest prosta..... G W A Ł T i
Odpisz
23 kwietnia 2017, 19:13
@Trash: nie śmieszne i głupie
Odpisz
23 kwietnia 2017, 19:48
@Ptasznik: Popieram kolegę wyżej.
Odpisz
24 kwietnia 2017, 00:28
@Trash: Ty sieroto zarzygana, słaby mem.
Odpisz
21 kwietnia 2017, 21:21
Zapomniałem znaku zapytania. Proszę, nie bijcie.
Odpisz