@chupacabra001: Psychiatra? Nie rozśmieszaj mnie. Jak ktoś chce umrzeć, to bez sensu jest go od tego odwodzić. To tak, jakby ktoś przyszedł ci do domu i zaczął tłuc cię pałą w łeb, bo według niego to pomaga.
@dustin2001: Bzdury. Śmierć ze starości jest dobra tylko dlatego, że jest naturalna. Śmierć samobójcza jest dobra, bo sam o niej decydujesz. W przeciwieństwie do śmierci z czyjejś ręki...
@dustin2001: Jesteś z tych, którzy przejmują się godnością, honorem, chwałą i podobnymi pierdołami? Średniowiecze się skończyło. Uwierz mi, martwemu jest obojętnie, czy jego śmierć była chwalebna. A jeżeli sam o tym decyduje, to jest to najlepsza śmierć, jaka mogła go spotkać.
@darcus: Widać, żeś ignorant. Wypowiadasz się na ten temat, a widać, że nie masz o tym zielonego pojęcia.
Czy kiedykolwiek miałeś depresję? Próbowałeś popełnić samobójstwo? Widzisz - ja tak. I to całkiem niedawno.
Oczywiście, że łatwo się o tym wypowiadać jako widz. Gdybyś miał coś takiego za sobą, wiedziałbyś, czym jest depresja - najgroźniejsza choroba cywilizacyjna.
Depresja uniemożliwia normalne funkcjonowanie człowieka, co z automatu powoduje, że jest chorobą.
@chupacabra001: Słucham? A może to ty nie masz zielonego pojęcia o mnie i mojej sytuacji? Codziennie borykam się z depresją, a jedyne co utrzymuje mnie przy życiu to strach przed śmiercią. Mimo to z własnego doświadczenia wiem, że nie jest to choroba. Choroba jest czymś, co zagraża człowiekowi wbrew jego woli. Depresja jest natomiast stanem, a samobójstwo decyzją.
@chupacabra001: Definicja choroby psychicznej nie kłóci się z moją definicją choroby. Nadal jest to coś, co zagraża człowiekowi wbrew jego woli. Wiesz co? Powoli tracę ochotę na rozmowę z tobą. Nie szanujesz mnie i mam wrażenie że masz mnie za typowego gimbusa. Gdybym nie miał depresji, nie budziłbym się od kilku lat codziennie z poczuciem, że dzisiaj, oraz codziennie po tym dniu będzie do dupy. A to nie jedyny dowód.
Czy człowiek cierpiący na depresję jest w stanie racjonalnie myśleć? NIE. Czy wszystko dzieję się z jego woli? NIE. Czy można mu pomóc, wyleczyć go? TAK. Nie wiem zatem, czego tu nie rozumiesz i czemu rzucasz się jak płoć na pomoście.
Ano nie szanuję Cię, bo świecisz gimbusiarstwem na milę. Jak wspomniałem wcześniej - wykłócasz się nie mając zielonego pojęcia o danym temacie. Wymyślasz swoje własne definicje, a wystarczy zajrzeć do pierwszej lepszej encyklopedii, by Ci udowodnić, że się mylisz.
I to, o czym Ty piszesz, to nie jest depresja. Gdybyś miał depresję, leżałbyś niemrawo i jedyne o czym myślał, to o strzeleniu sobie w łeb.
I przez te kilka lat coś za dobry humor miałeś jak na depresję...
@chupacabra001: Proszę, jaki dałeś popis braku szacunku dla rozmówcy. Po pierwsze się nie wykłócam, zacząłem dyskusję, która, niefortunnie, została przekształcona w kłótnię nie z mojej winy i woli. Skoro się mylę, to oświeć mnie że tak jest, udowodnij. Bo jak na razie widzę tylko twoją opinię, zero faktów. Miałem dobry humor? A tu mnie rozśmieszyłeś. Nie znasz mnie i nie wiesz o tym, że moje zachowanie w internecie jest przeze mnie pozowane na takie, jakie chcę, żeby było. A ten "dobry humor" jest udawany. Napisałeś ogólnie o ludziach, a chodziło ci o twój własny przykład. Dlaczego oceniasz innych swoją miarą? Wiesz że na depresję można cierpieć w różnym stopniu? Może i tobie było aż tak ciężko, że leżałeś i myślałeś tylko o strzeleniu w łeb, ale ja jestem inny. Staram się walczyć z depresją, panować nad nią. No i w jednym masz rację, człowiekowi, który ma tylko depresję można jeszcze pomóc. Ale jedną pomocą, jaką można udzielić samobójcy jest śmierć.
@darcus: Owszem - nie ukrywam, że nie mam do Ciebie żadnego szacunku, bo popisujesz się głupotą jak mało kto.
Po pierwsze - to TY zacząłeś pyskować, to TY uważasz, że wiesz wszystko najlepiej. To TY jesteś tu prowokatorem.
Jak to zero faktów? Umiesz w ogóle czytać? Pierwsza lepsza encyklopedia, nawet zasrana wikipedia. Wpisz sobie "depresja" i wszystko masz jak na dłoni, takie to trudne?
I kolejny strzał w kolano z Twojej strony - osoba cierpiąca na depresję nie jest w stanie nawet udawać dobrego humoru.
Nie ma czegoś takiego, że depresja u jednego wygląda tak, a u drugiego inaczej! Całkowicie mylisz pojęcia. Choroba objawia się w ten sam sposób u każdego - w mniejszym, lub większym stopniu. A tak właściwie, w przypadku depresji - większym lub jeszcze większym. Nie ma czegoś takiego jak "lekka depresja" - to jest zwykła melancholia, złapanie doła i nie jest to zaburzenie psychiczne uniemożliwiające prawidłowe funkcjonowanie organizmu.
Ostatniego zdania nawet nie skomentuję, bo jest po prostu żałosne.
Siadaj, pała.
@chupacabra001: Słuchaj, rozmowę kończę. Widać, że niepotrzebnie żywisz jakąś urazę, albo po prostu masz jakiś problem. Nie zamierzam się wykłócać, szczególnie, że ta kłótnia do niczego nie prowadzi. Powiem ci na koniec tylko jedno. Zanim przestaniesz całkiem szanować rozmówcę i zaczniesz mu mówić jakim to jest głupim gimbusem, tylko dlatego, że ma odmienne zdanie od ciebie i według ciebie się myli, to może zastanów się nad tym co chcesz napisać i postaraj się udowodnić swoje racje, zamiast opierać je wyłącznie na obelgach. Wiem, że teraz mało kto się ze mną zgodzi, bo jesteś o wiele bardziej szanowanym użytkownikiem ode mnie, ale może poświęć chociaż dwie minuty na przemyślenie tego co napisałem. Pozdrawiam i żegnam.
@darcus: Zacznę od tego, że to co napisałeś jest kompletną bzdurą.
1) Podałem przecież źródła, Ty naprawdę masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem.
2) Tu nie chodzi o odmienne zdanie - tak nie wiem, czy zauważyłeś. Tu chodzi o Twoją postawę, typową dla gimbusiarskiego okresu buntu. Wszystkie naukowe źródła mówią jedno, a Ty zawzięcie trzymasz się drugiego. Przemyśl to.
3) Nie widzę w swoim poście ani jednej obelgi.
@chupacabra001: 1. Podane przez ciebie źródła były bardziej ogólnikami. Napisałeś "encyklopedia", albo "wikipedia", ale to nie są konkrety. Jako dowód miałem na myśli konkretny link, lub cytat.
2. Powiedz mi, co jest nie tak w mojej postawie, a bardzo chętnie ją zmienię. Bo jak na razie jedyne "naukowe źródło" jakie stara się mnie przekonać, to ty. Nie pamiętam, a pamięci słabej nie mam, żebym kiedykolwiek gdzieś czytał, że depresja jest chorobą.
3. To już zależy od pojmowania słowa obelga, ale dobrze, daruję ci to, zostawmy ten temat...
@darcus: Nie wiem czy wiesz, ale wklejanie linków w komentarzach jest zabronione. Aktualnie mój komentarz poszedł do sprawdzenia, więc przeczuwam, że cała ta dyskusja zostanie usunięta - a szkoda.
Zarzucę Ci jedynie cytatem z Wiki:
"Zaburzenia depresyjne – zaburzenia psychiczne z grupy zaburzeń afektywnych, charakteryzujące się obniżeniem nastroju, obniżeniem napędu psychoruchowego, zaburzeniem rytmów okołodobowych i lękiem."
@chupacabra001: Link można wstawić w wielu innych miejscach poza komentarzem. A w tymże cytacie nigdzie nie widzę słowa choroba. Dostrzegłem również, że symptomy zgadzają się z tym, co sam odczuwam.
@darcus: Zaburzenie = choroba, inteligencie. I byłbyś łaskaw wpisać w google "Depresja Wiki", kliknąć w pierwszy link i przeczytać tamtejszy artykuł...
@chupacabra001: Przypuśćmy że sarkastyczne nazwanie mnie po raz kolejny "inteligentem" nie jest wcale obelgą...
Nie, nie zgodzą się z tobą, że zaburzenie jest tym samym, co choroba. Gdybym rozmawiał z kimś innym mógłbym nawet stwierdzić, że wymyśliłeś to dla potwierdzenia swoich racji. Powoli zaczynam jednak zastanawiać się, czy szacunek, jakim darzy cię wiele osób jest faktycznie uzasadniony... Wciąż mnie obrażasz. Bo mam odmienne zdanie? Bo nie zgadzam się z artykułem na wikipedii, który mogła napisać osoba podobna do ciebie? Bo nie chcę się zgodzić z tezą, która kłóci się z moim własnym doświadczeniem? Wyjaśnij mi proszę, bo ciągle nie wiem, co jest powodem tych obelg. Jeżeli nadal uważasz, że nie są to obelgi, to mogę ci je wszystkie zacytować. A tak przy okazji, zabawne jest to, że ludzie posługują się wikipedią, kiedy mówi na ich korzyść, ale kiedy pomaga osobie o odmiennym zdaniu, krytykują jej wiarygodność. I jeszcze jedno pytanie, też przy okazji, masz skończone studia z psychologii? Bo wypowiadasz się na temat jak cholerny profesor.
@darcus: Odróżniaj obelgę od stwierdzenia faktu.
Znowu w punktach, tak jest łatwiej...
1) Ty masz gówno, a nie doświadczenie, zrozum to wreszcie. Nie masz depresji, bo depresja jest zupełnie czymś innym. Nawet jeśli zauważyłeś u siebie podobne objawy, nie są one na tyle nasilone, by była to depresja.
2) Co do Wiki i wiarygodności informacji... To, co napisałeś, jest już dawno nieaktualne. Nie ma już wchodzenia i zmieniania informacji ot tak sobie. Zmieniać można, ale wszystko jest sprawdzane, zanim zostanie dodane.
3) Uwierz mi, szacunek wymaga też posiadania wrogów. Z tego co zdążyłem zaobserwować, ludzie mnie tu szanują głównie dzięki umiejętności argumentowania i wiek.
4) Powtarzam to po raz kolejny, jak do ściany - TU NIE CHODZI O TWOJE ZDANIE, ALE TWÓJ STOSUNEK DO POTWIERDZONYCH NAUKOWO FAKTÓW, KTÓRE ZA WSZELKĄ CENĘ STARASZ SIĘ OBALIĆ. Verstehen? Czy mam po chińsku Ci to wytłumaczyć,bo caps lock to za mało?
5) Proszę bardzo, zacytuj.
6) Gówno Cię obchodzi moje wykształcenie. Nie trzeba być żadnym profesorem, żeby posiadać wiedzę na dany temat.
@chupacabra001: 1. Jak inaczej nazwać coś, co nie pozwala ci się cieszyć, co sprawia, że każdy dzień jest taki sam, że budzisz się codziennie rano z poczuciem własnej beznadziejności i dzień w dzień borykasz się z poczuciem, że dla nikogo nic nie znaczysz i nigdy nic nie osiągniesz? Jak nazwać coś, co nie przemija i nigdy nie ustępuje, co gnębi cię w każdej minucie twojego i sprawia, że każdy argument do dalszego życia staje się irracjonalny? Nazywaj to jak chcesz. Ja nazywam to depresją, bo innej nazwy nie znam. Może nie jest to depresja, może u innych osób przebiega ona inaczej. Powiedz mi jak nazywa się to, co opisuję, to zacznę to nazywać tak. Tylko nie mów mi, że jest to zwykła melancholia, bo melancholia jest znacznie bardziej łagodna. I nie nazywaj mojego doświadczenia gównem, bo faktycznie dużo go nie ma, w porównaniu z innymi, ale trochę, to zawsze coś. Nawet, jeżeli mylę się w sprawie nazewnictwa...
2. Nieaktualne... Może i tak. Co nie znaczy, że ktoś mógł wejść i napisać wtedy, kiedy było to aktualne, a do tej pory nikt tego nie zmienił.
3. Wrogów? Może i tak, ale jeżeli możesz się z kimś normalnie dogadać, bez obrażania go i wmawiania mu jego domniemanego debilizmu, to po co mieć w nim wroga?
4. Moją odpowiedź na to postaram się przedstawić w formie przykładu. Wyobraź sobie, że czytasz encyklopedię. W encyklopedii jest napisane "Ziemia przyciąga mniejsze obiekty do siebie". Wyglądasz przez okno i widzisz kamień, który unosi się w powietrzu. Ale przecież w encyklopedii było napisane co innego! Czy dalej jej wierzysz? Zaczynasz zastanawiać się, szukać informacji, ale nie dochodzisz do żadnych racjonalnych wniosków. Pytasz się o zdanie innych ludzi, a oni mówią ci "jesteś debilem, kamienie nie latają". Tak właśnie wygląda moja aktualna sytuacja, a mimo że przykład jest nieco przesadzony, to idealnie ją obrazuje.
5. "Widać, żeś ignorant", "najzwyklejsza melancholia, nazywana potocznie gimbodepresją", "świecisz gimbusiarstwem na milę", "wykłócasz się nie mając zielonego pojęcia o danym temacie","popisujesz się głupotą jak mało kto", "TY zacząłeś pyskować, to TY uważasz, że wiesz wszystko najlepiej. To TY jesteś tu prowokatorem", "Ty naprawdę masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem", "Tu chodzi o Twoją postawę, typową dla gimbusiarskiego okresu buntu", "inteligencie". Gratuluję zdolności stwierdzenia faktów, bo jest tu ich naprawdę sporo.
6. To samo mógłbym powiedzieć tobie.
@darcus: 1) To jest właśnie melancholia połączona z Twoją wrażliwą psychiką.
2) Nie.
3) Sam sobie odpowiedz na to pytanie, bo to ja je powinienem zadać Tobie.
4) Ten przykład niczego nie obrazuje. Co najwyżej ujawnia Twoją niezwykle słabą psychikę.
5) Ignorancja = niewiedza; Gimbodepresja = "depresja" typowa dla okresu dorastania; Gimbusiarstwo = zachowanie typowe dla przeciętnego gimnazjalisty; Inteligent = osoba niezbyt inteligentna. To widać po Tobie, naprawdę nie tylko ja tak uważam.
Reszty nawet nie skomentuję... Jeśli uważasz to za obelgi, polecam psychiatrę - ale w innym celu niż Twojej "depresji"...
6) Tyle, że ja już odwiedziłem przez całe życie 6 różnych psychologów, 2 różnych psychiatrów i brałem leki psychotropowe przez prawie rok. Miałem już styczność z tą sprawą, miałem też okazję leczyć czyjąś depresję.
@chupacabra001: 1. Moja wrażliwa psychika? Nie rozśmieszaj mnie. Nie zamierzam z tobą rozmawiać na ten temat, bo tutaj to ty wykazujesz się ignorancją, uważając że wiesz wszystko o mnie i mojej sytuacji podczas naszej pierwszej rozmowy. Chyba, że jakieś przeoczyłem.
2. Oczywiście, panie wszechwiedzący, oczywiście...
3. Niby w jaki sposób obrażam cię i pokazuje ci twój debilizm, który zresztą nie istnieje? Proszę o przykłady.
4. W jaki sposób? A jeżeli tobie niczego nie obrazuje, to widocznie go nie zrozumiałeś.
5. Wszystkie cztery są obelgami, bo mają cel mnie obrazić i nie są prawdziwe. Nie tylko ty tak uważasz? A więc już wiem, skąd twój kompletny brak szacunku z mojej strony. Wygląda na to, że odwiedził cię już enalion, albo któryś z jego parobków. W takim razie nie mamy o czym rozmawiać.
6. Można by długo rozwodzić się nad prawdopodobieństwem tego stwierdzenia. Szczególnie ostatniego. Oświeć mnie, jak niby mógłbyś kogoś leczyć z depresji, jeżeli jest to choroba, a ty nie jesteś psychologiem, ani psychiatrą?
Albo nie oświecaj, bo ten komentarz jest moim ostatnim w tej dyskusji. Nie mam zamiaru rozmawiać z kimś, kto przed poznaniem mnie wyrabia sobie zdanie na mój temat na podstawie opinii innych, a w dodatku obraża mnie, oraz w ogóle nie szanuje i nie umie powiedzieć dlaczego. Tak więc pozdrawiam i żegnam, tym razem ostatecznie.
@darcus: 1) Owszem. Pewne Twoje zachowania wykluczają depresję (chociażby sam fakt, że ze mną jeszcze dyskutujesz), więc nie ma innej opcji niż mieszanka słabej psychiki i melancholii. Tu nie trzeba być ani Sherlockiem, ani psychiatrą.
2) Oczywiście, wystarczy trochę się orientować w danym temacie, a potem robić z siebie durnia.
3) Spójrz na całokształt całej rozmowy, zwłaszcza na jej początek. Kto pierwszy prowokował? Ty.
4) Bardzo dobrze go zrozumiałem, ale nie zmieni to faktu, że jest po prostu bezsensowny i za cholerę nie ima się całej naszej konwersacji.
5) Śmieszny jesteś, naprawdę. Podpowiem Ci, że jestem wrogo nastawiony do Analiona.
I nie wypieraj się, że nie jest to prawdziwe. Popisujesz się przecież niewiedzą, mylisz depresję od pseudo-depresji okresu dorastania, rzucasz się i wypierasz wszystkich wiarygodnych źródeł, które są niezgodne z Twoimi widzi-mi-się, co wyklucza Twój wysoki poziom inteligencji. Coś jeszcze?
6) Powtarza po raz kolejny, jak jakiemuś debilowi. Nie trzeba być ani psychologiem, ani psychiatrą, by mieć pojęcie w tej dziedzinie. Sam byłem leczony psychiatrycznie, znam wiele sztuczek psychologicznych. To wystarczy, by odpowiednio zmanipulować chorym rozmówcą. I przyznam, że leczenie tego jest naprawdę trudne, zwłaszcza bez psychotropów...
I doszliśmy do meritum:
"Brakuje mi argumentów? On ma rację? Hmm, co teraz... O, wiem! Strzelę focha, powiem jaki to on zły, niemiły, potupię nóżkami i pójdę się wypłakać"
I Ty się potem dziwisz, że mam takie a nie inne zdanie na Twój temat. I nie rżnij głupa, przecież znamy się nie od dziś!
Komentarze
Odśwież1 stycznia 2015, 11:27
ok, ale to jak spróbować ukraść mandarynki, a jak się nie uda to je dostać
Odpisz
11 grudnia 2014, 16:03
tylko pomagają samobójcy
Odpisz
11 grudnia 2014, 16:46
Nie. Pomocą byłby psychiatra, a nie śmierć.
Odpisz
11 grudnia 2014, 18:06
@chupacabra001: Psychiatra? Nie rozśmieszaj mnie. Jak ktoś chce umrzeć, to bez sensu jest go od tego odwodzić. To tak, jakby ktoś przyszedł ci do domu i zaczął tłuc cię pałą w łeb, bo według niego to pomaga.
Odpisz
11 grudnia 2014, 18:13
@darcus: Śmierć przez samobójstwo jest zła. Przywołuje się na słowa, czyjegoś komentarza. Śmierć jest dobra tylko z ze starości, albo czyjeś ręki.
Odpisz
11 grudnia 2014, 18:14
@dustin2001: Bzdury. Śmierć ze starości jest dobra tylko dlatego, że jest naturalna. Śmierć samobójcza jest dobra, bo sam o niej decydujesz. W przeciwieństwie do śmierci z czyjejś ręki...
Odpisz
11 grudnia 2014, 18:18
@darcus: Bzdura. Śmierć z samobójstwa jest zła. Człowiek nie jest silny. To strasznie mało chwalebna i godna śmierć, dlatego zła.
Odpisz
11 grudnia 2014, 18:23
@dustin2001: Jesteś z tych, którzy przejmują się godnością, honorem, chwałą i podobnymi pierdołami? Średniowiecze się skończyło. Uwierz mi, martwemu jest obojętnie, czy jego śmierć była chwalebna. A jeżeli sam o tym decyduje, to jest to najlepsza śmierć, jaka mogła go spotkać.
Odpisz
11 grudnia 2014, 18:25
@darcus: Nie rozumiesz tego, że depresja jest chorobą psychiczną?
Odpisz
11 grudnia 2014, 18:26
@chupacabra001: Kłóciłbym się z tym stwierdzeniem. Poza tym, skąd wiesz, że powodem samobójstwa jest zawsze depresja?
Odpisz
11 grudnia 2014, 18:46
@darcus: Czasami przez przypadek. Ale próba samobójstwa to choroba psychiczna.
Odpisz
11 grudnia 2014, 18:48
@dustin2001: Nie jest to choroba. Jest to w pełni świadomie podjęte działanie.
Odpisz
Edytowano - 11 grudnia 2014, 19:11
@darcus: Widać, żeś ignorant. Wypowiadasz się na ten temat, a widać, że nie masz o tym zielonego pojęcia.
Czy kiedykolwiek miałeś depresję? Próbowałeś popełnić samobójstwo? Widzisz - ja tak. I to całkiem niedawno.
Oczywiście, że łatwo się o tym wypowiadać jako widz. Gdybyś miał coś takiego za sobą, wiedziałbyś, czym jest depresja - najgroźniejsza choroba cywilizacyjna.
Depresja uniemożliwia normalne funkcjonowanie człowieka, co z automatu powoduje, że jest chorobą.
Odpisz
11 grudnia 2014, 19:26
@chupacabra001: Słucham? A może to ty nie masz zielonego pojęcia o mnie i mojej sytuacji? Codziennie borykam się z depresją, a jedyne co utrzymuje mnie przy życiu to strach przed śmiercią. Mimo to z własnego doświadczenia wiem, że nie jest to choroba. Choroba jest czymś, co zagraża człowiekowi wbrew jego woli. Depresja jest natomiast stanem, a samobójstwo decyzją.
Odpisz
11 grudnia 2014, 19:39
@darcus: To, o czym Ty mówisz, to na 99% najzwyklejsza melancholia, nazywana potocznie gimbodepresją.
I ogarniaj, czym jest choroba UMYSŁOWA.
Odpisz
11 grudnia 2014, 19:44
@chupacabra001: Definicja choroby psychicznej nie kłóci się z moją definicją choroby. Nadal jest to coś, co zagraża człowiekowi wbrew jego woli. Wiesz co? Powoli tracę ochotę na rozmowę z tobą. Nie szanujesz mnie i mam wrażenie że masz mnie za typowego gimbusa. Gdybym nie miał depresji, nie budziłbym się od kilku lat codziennie z poczuciem, że dzisiaj, oraz codziennie po tym dniu będzie do dupy. A to nie jedyny dowód.
Odpisz
11 grudnia 2014, 20:04
@darcus: Oho. Zaczyna się.
Czy człowiek cierpiący na depresję jest w stanie racjonalnie myśleć? NIE. Czy wszystko dzieję się z jego woli? NIE. Czy można mu pomóc, wyleczyć go? TAK. Nie wiem zatem, czego tu nie rozumiesz i czemu rzucasz się jak płoć na pomoście.
Ano nie szanuję Cię, bo świecisz gimbusiarstwem na milę. Jak wspomniałem wcześniej - wykłócasz się nie mając zielonego pojęcia o danym temacie. Wymyślasz swoje własne definicje, a wystarczy zajrzeć do pierwszej lepszej encyklopedii, by Ci udowodnić, że się mylisz.
I to, o czym Ty piszesz, to nie jest depresja. Gdybyś miał depresję, leżałbyś niemrawo i jedyne o czym myślał, to o strzeleniu sobie w łeb.
I przez te kilka lat coś za dobry humor miałeś jak na depresję...
Odpisz
11 grudnia 2014, 20:17
@chupacabra001: Proszę, jaki dałeś popis braku szacunku dla rozmówcy. Po pierwsze się nie wykłócam, zacząłem dyskusję, która, niefortunnie, została przekształcona w kłótnię nie z mojej winy i woli. Skoro się mylę, to oświeć mnie że tak jest, udowodnij. Bo jak na razie widzę tylko twoją opinię, zero faktów. Miałem dobry humor? A tu mnie rozśmieszyłeś. Nie znasz mnie i nie wiesz o tym, że moje zachowanie w internecie jest przeze mnie pozowane na takie, jakie chcę, żeby było. A ten "dobry humor" jest udawany. Napisałeś ogólnie o ludziach, a chodziło ci o twój własny przykład. Dlaczego oceniasz innych swoją miarą? Wiesz że na depresję można cierpieć w różnym stopniu? Może i tobie było aż tak ciężko, że leżałeś i myślałeś tylko o strzeleniu w łeb, ale ja jestem inny. Staram się walczyć z depresją, panować nad nią. No i w jednym masz rację, człowiekowi, który ma tylko depresję można jeszcze pomóc. Ale jedną pomocą, jaką można udzielić samobójcy jest śmierć.
Odpisz
12 grudnia 2014, 23:01
@darcus: Owszem - nie ukrywam, że nie mam do Ciebie żadnego szacunku, bo popisujesz się głupotą jak mało kto.
Po pierwsze - to TY zacząłeś pyskować, to TY uważasz, że wiesz wszystko najlepiej. To TY jesteś tu prowokatorem.
Jak to zero faktów? Umiesz w ogóle czytać? Pierwsza lepsza encyklopedia, nawet zasrana wikipedia. Wpisz sobie "depresja" i wszystko masz jak na dłoni, takie to trudne?
I kolejny strzał w kolano z Twojej strony - osoba cierpiąca na depresję nie jest w stanie nawet udawać dobrego humoru.
Nie ma czegoś takiego, że depresja u jednego wygląda tak, a u drugiego inaczej! Całkowicie mylisz pojęcia. Choroba objawia się w ten sam sposób u każdego - w mniejszym, lub większym stopniu. A tak właściwie, w przypadku depresji - większym lub jeszcze większym. Nie ma czegoś takiego jak "lekka depresja" - to jest zwykła melancholia, złapanie doła i nie jest to zaburzenie psychiczne uniemożliwiające prawidłowe funkcjonowanie organizmu.
Ostatniego zdania nawet nie skomentuję, bo jest po prostu żałosne.
Siadaj, pała.
Odpisz
12 grudnia 2014, 23:05
@chupacabra001: Słuchaj, rozmowę kończę. Widać, że niepotrzebnie żywisz jakąś urazę, albo po prostu masz jakiś problem. Nie zamierzam się wykłócać, szczególnie, że ta kłótnia do niczego nie prowadzi. Powiem ci na koniec tylko jedno. Zanim przestaniesz całkiem szanować rozmówcę i zaczniesz mu mówić jakim to jest głupim gimbusem, tylko dlatego, że ma odmienne zdanie od ciebie i według ciebie się myli, to może zastanów się nad tym co chcesz napisać i postaraj się udowodnić swoje racje, zamiast opierać je wyłącznie na obelgach. Wiem, że teraz mało kto się ze mną zgodzi, bo jesteś o wiele bardziej szanowanym użytkownikiem ode mnie, ale może poświęć chociaż dwie minuty na przemyślenie tego co napisałem. Pozdrawiam i żegnam.
Odpisz
12 grudnia 2014, 23:18
@darcus: Zacznę od tego, że to co napisałeś jest kompletną bzdurą.
1) Podałem przecież źródła, Ty naprawdę masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem.
2) Tu nie chodzi o odmienne zdanie - tak nie wiem, czy zauważyłeś. Tu chodzi o Twoją postawę, typową dla gimbusiarskiego okresu buntu. Wszystkie naukowe źródła mówią jedno, a Ty zawzięcie trzymasz się drugiego. Przemyśl to.
3) Nie widzę w swoim poście ani jednej obelgi.
Odpisz
Edytowano - 12 grudnia 2014, 23:20
@chupacabra001: 1. Podane przez ciebie źródła były bardziej ogólnikami. Napisałeś "encyklopedia", albo "wikipedia", ale to nie są konkrety. Jako dowód miałem na myśli konkretny link, lub cytat.
2. Powiedz mi, co jest nie tak w mojej postawie, a bardzo chętnie ją zmienię. Bo jak na razie jedyne "naukowe źródło" jakie stara się mnie przekonać, to ty. Nie pamiętam, a pamięci słabej nie mam, żebym kiedykolwiek gdzieś czytał, że depresja jest chorobą.
3. To już zależy od pojmowania słowa obelga, ale dobrze, daruję ci to, zostawmy ten temat...
Odpisz
12 grudnia 2014, 23:34
@darcus: Nie wiem czy wiesz, ale wklejanie linków w komentarzach jest zabronione. Aktualnie mój komentarz poszedł do sprawdzenia, więc przeczuwam, że cała ta dyskusja zostanie usunięta - a szkoda.
Zarzucę Ci jedynie cytatem z Wiki:
"Zaburzenia depresyjne – zaburzenia psychiczne z grupy zaburzeń afektywnych, charakteryzujące się obniżeniem nastroju, obniżeniem napędu psychoruchowego, zaburzeniem rytmów okołodobowych i lękiem."
Odpisz
Edytowano - 12 grudnia 2014, 23:36
@chupacabra001: Link można wstawić w wielu innych miejscach poza komentarzem. A w tymże cytacie nigdzie nie widzę słowa choroba. Dostrzegłem również, że symptomy zgadzają się z tym, co sam odczuwam.
Odpisz
Edytowano - 12 grudnia 2014, 23:40
@darcus: Zaburzenie = choroba, inteligencie. I byłbyś łaskaw wpisać w google "Depresja Wiki", kliknąć w pierwszy link i przeczytać tamtejszy artykuł...
Odpisz
12 grudnia 2014, 23:54
@chupacabra001: Przypuśćmy że sarkastyczne nazwanie mnie po raz kolejny "inteligentem" nie jest wcale obelgą...
Nie, nie zgodzą się z tobą, że zaburzenie jest tym samym, co choroba. Gdybym rozmawiał z kimś innym mógłbym nawet stwierdzić, że wymyśliłeś to dla potwierdzenia swoich racji. Powoli zaczynam jednak zastanawiać się, czy szacunek, jakim darzy cię wiele osób jest faktycznie uzasadniony... Wciąż mnie obrażasz. Bo mam odmienne zdanie? Bo nie zgadzam się z artykułem na wikipedii, który mogła napisać osoba podobna do ciebie? Bo nie chcę się zgodzić z tezą, która kłóci się z moim własnym doświadczeniem? Wyjaśnij mi proszę, bo ciągle nie wiem, co jest powodem tych obelg. Jeżeli nadal uważasz, że nie są to obelgi, to mogę ci je wszystkie zacytować. A tak przy okazji, zabawne jest to, że ludzie posługują się wikipedią, kiedy mówi na ich korzyść, ale kiedy pomaga osobie o odmiennym zdaniu, krytykują jej wiarygodność. I jeszcze jedno pytanie, też przy okazji, masz skończone studia z psychologii? Bo wypowiadasz się na temat jak cholerny profesor.
Odpisz
Edytowano - 13 grudnia 2014, 15:31
@darcus: Odróżniaj obelgę od stwierdzenia faktu.
Znowu w punktach, tak jest łatwiej...
1) Ty masz gówno, a nie doświadczenie, zrozum to wreszcie. Nie masz depresji, bo depresja jest zupełnie czymś innym. Nawet jeśli zauważyłeś u siebie podobne objawy, nie są one na tyle nasilone, by była to depresja.
2) Co do Wiki i wiarygodności informacji... To, co napisałeś, jest już dawno nieaktualne. Nie ma już wchodzenia i zmieniania informacji ot tak sobie. Zmieniać można, ale wszystko jest sprawdzane, zanim zostanie dodane.
3) Uwierz mi, szacunek wymaga też posiadania wrogów. Z tego co zdążyłem zaobserwować, ludzie mnie tu szanują głównie dzięki umiejętności argumentowania i wiek.
4) Powtarzam to po raz kolejny, jak do ściany - TU NIE CHODZI O TWOJE ZDANIE, ALE TWÓJ STOSUNEK DO POTWIERDZONYCH NAUKOWO FAKTÓW, KTÓRE ZA WSZELKĄ CENĘ STARASZ SIĘ OBALIĆ. Verstehen? Czy mam po chińsku Ci to wytłumaczyć,bo caps lock to za mało?
5) Proszę bardzo, zacytuj.
6) Gówno Cię obchodzi moje wykształcenie. Nie trzeba być żadnym profesorem, żeby posiadać wiedzę na dany temat.
Odpisz
13 grudnia 2014, 17:09
@chupacabra001: 1. Jak inaczej nazwać coś, co nie pozwala ci się cieszyć, co sprawia, że każdy dzień jest taki sam, że budzisz się codziennie rano z poczuciem własnej beznadziejności i dzień w dzień borykasz się z poczuciem, że dla nikogo nic nie znaczysz i nigdy nic nie osiągniesz? Jak nazwać coś, co nie przemija i nigdy nie ustępuje, co gnębi cię w każdej minucie twojego i sprawia, że każdy argument do dalszego życia staje się irracjonalny? Nazywaj to jak chcesz. Ja nazywam to depresją, bo innej nazwy nie znam. Może nie jest to depresja, może u innych osób przebiega ona inaczej. Powiedz mi jak nazywa się to, co opisuję, to zacznę to nazywać tak. Tylko nie mów mi, że jest to zwykła melancholia, bo melancholia jest znacznie bardziej łagodna. I nie nazywaj mojego doświadczenia gównem, bo faktycznie dużo go nie ma, w porównaniu z innymi, ale trochę, to zawsze coś. Nawet, jeżeli mylę się w sprawie nazewnictwa...
2. Nieaktualne... Może i tak. Co nie znaczy, że ktoś mógł wejść i napisać wtedy, kiedy było to aktualne, a do tej pory nikt tego nie zmienił.
3. Wrogów? Może i tak, ale jeżeli możesz się z kimś normalnie dogadać, bez obrażania go i wmawiania mu jego domniemanego debilizmu, to po co mieć w nim wroga?
4. Moją odpowiedź na to postaram się przedstawić w formie przykładu. Wyobraź sobie, że czytasz encyklopedię. W encyklopedii jest napisane "Ziemia przyciąga mniejsze obiekty do siebie". Wyglądasz przez okno i widzisz kamień, który unosi się w powietrzu. Ale przecież w encyklopedii było napisane co innego! Czy dalej jej wierzysz? Zaczynasz zastanawiać się, szukać informacji, ale nie dochodzisz do żadnych racjonalnych wniosków. Pytasz się o zdanie innych ludzi, a oni mówią ci "jesteś debilem, kamienie nie latają". Tak właśnie wygląda moja aktualna sytuacja, a mimo że przykład jest nieco przesadzony, to idealnie ją obrazuje.
5. "Widać, żeś ignorant", "najzwyklejsza melancholia, nazywana potocznie gimbodepresją", "świecisz gimbusiarstwem na milę", "wykłócasz się nie mając zielonego pojęcia o danym temacie","popisujesz się głupotą jak mało kto", "TY zacząłeś pyskować, to TY uważasz, że wiesz wszystko najlepiej. To TY jesteś tu prowokatorem", "Ty naprawdę masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem", "Tu chodzi o Twoją postawę, typową dla gimbusiarskiego okresu buntu", "inteligencie". Gratuluję zdolności stwierdzenia faktów, bo jest tu ich naprawdę sporo.
6. To samo mógłbym powiedzieć tobie.
Odpisz
13 grudnia 2014, 17:31
@darcus: 1) To jest właśnie melancholia połączona z Twoją wrażliwą psychiką.
2) Nie.
3) Sam sobie odpowiedz na to pytanie, bo to ja je powinienem zadać Tobie.
4) Ten przykład niczego nie obrazuje. Co najwyżej ujawnia Twoją niezwykle słabą psychikę.
5) Ignorancja = niewiedza; Gimbodepresja = "depresja" typowa dla okresu dorastania; Gimbusiarstwo = zachowanie typowe dla przeciętnego gimnazjalisty; Inteligent = osoba niezbyt inteligentna. To widać po Tobie, naprawdę nie tylko ja tak uważam.
Reszty nawet nie skomentuję... Jeśli uważasz to za obelgi, polecam psychiatrę - ale w innym celu niż Twojej "depresji"...
6) Tyle, że ja już odwiedziłem przez całe życie 6 różnych psychologów, 2 różnych psychiatrów i brałem leki psychotropowe przez prawie rok. Miałem już styczność z tą sprawą, miałem też okazję leczyć czyjąś depresję.
Odpisz
13 grudnia 2014, 17:39
@chupacabra001: Akurat tutaj się zgodzę, ty masz talent do argumentowania.
Odpisz
13 grudnia 2014, 22:51
@chupacabra001: 1. Moja wrażliwa psychika? Nie rozśmieszaj mnie. Nie zamierzam z tobą rozmawiać na ten temat, bo tutaj to ty wykazujesz się ignorancją, uważając że wiesz wszystko o mnie i mojej sytuacji podczas naszej pierwszej rozmowy. Chyba, że jakieś przeoczyłem.
2. Oczywiście, panie wszechwiedzący, oczywiście...
3. Niby w jaki sposób obrażam cię i pokazuje ci twój debilizm, który zresztą nie istnieje? Proszę o przykłady.
4. W jaki sposób? A jeżeli tobie niczego nie obrazuje, to widocznie go nie zrozumiałeś.
5. Wszystkie cztery są obelgami, bo mają cel mnie obrazić i nie są prawdziwe. Nie tylko ty tak uważasz? A więc już wiem, skąd twój kompletny brak szacunku z mojej strony. Wygląda na to, że odwiedził cię już enalion, albo któryś z jego parobków. W takim razie nie mamy o czym rozmawiać.
6. Można by długo rozwodzić się nad prawdopodobieństwem tego stwierdzenia. Szczególnie ostatniego. Oświeć mnie, jak niby mógłbyś kogoś leczyć z depresji, jeżeli jest to choroba, a ty nie jesteś psychologiem, ani psychiatrą?
Albo nie oświecaj, bo ten komentarz jest moim ostatnim w tej dyskusji. Nie mam zamiaru rozmawiać z kimś, kto przed poznaniem mnie wyrabia sobie zdanie na mój temat na podstawie opinii innych, a w dodatku obraża mnie, oraz w ogóle nie szanuje i nie umie powiedzieć dlaczego. Tak więc pozdrawiam i żegnam, tym razem ostatecznie.
Odpisz
14 grudnia 2014, 11:13
@darcus: 1) Owszem. Pewne Twoje zachowania wykluczają depresję (chociażby sam fakt, że ze mną jeszcze dyskutujesz), więc nie ma innej opcji niż mieszanka słabej psychiki i melancholii. Tu nie trzeba być ani Sherlockiem, ani psychiatrą.
2) Oczywiście, wystarczy trochę się orientować w danym temacie, a potem robić z siebie durnia.
3) Spójrz na całokształt całej rozmowy, zwłaszcza na jej początek. Kto pierwszy prowokował? Ty.
4) Bardzo dobrze go zrozumiałem, ale nie zmieni to faktu, że jest po prostu bezsensowny i za cholerę nie ima się całej naszej konwersacji.
5) Śmieszny jesteś, naprawdę. Podpowiem Ci, że jestem wrogo nastawiony do Analiona.
I nie wypieraj się, że nie jest to prawdziwe. Popisujesz się przecież niewiedzą, mylisz depresję od pseudo-depresji okresu dorastania, rzucasz się i wypierasz wszystkich wiarygodnych źródeł, które są niezgodne z Twoimi widzi-mi-się, co wyklucza Twój wysoki poziom inteligencji. Coś jeszcze?
6) Powtarza po raz kolejny, jak jakiemuś debilowi. Nie trzeba być ani psychologiem, ani psychiatrą, by mieć pojęcie w tej dziedzinie. Sam byłem leczony psychiatrycznie, znam wiele sztuczek psychologicznych. To wystarczy, by odpowiednio zmanipulować chorym rozmówcą. I przyznam, że leczenie tego jest naprawdę trudne, zwłaszcza bez psychotropów...
I doszliśmy do meritum:
"Brakuje mi argumentów? On ma rację? Hmm, co teraz... O, wiem! Strzelę focha, powiem jaki to on zły, niemiły, potupię nóżkami i pójdę się wypłakać"
I Ty się potem dziwisz, że mam takie a nie inne zdanie na Twój temat. I nie rżnij głupa, przecież znamy się nie od dziś!
Odpisz
29 grudnia 2014, 20:05
@darcus: jak bedzie ktos chcial cie zabic sam to zrób
Odpisz
24 grudnia 2014, 18:44
nie... tego nawet nie trzeba komentować....
Odpisz
15 grudnia 2014, 02:21
Przed 1961 było łatwiej...
Wystarczyło spróbować i nawet jak stchórzyłeś to osiągałeś cel.
Odpisz
12 grudnia 2014, 15:05
Fuck logic!
Odpisz
11 grudnia 2014, 16:26
Ale przecież to jest nie logiczne bo samobójcy się zabijają a kara śmierci dla nich to ich wybawienie, nie?
Odpisz
11 grudnia 2014, 16:30
@Juli826:
Odpisz
11 grudnia 2014, 18:01
@Juli826: WOOOOOOWW... serio??? Nie wiedziałam... ;O
Odpisz
11 grudnia 2014, 18:14
@Juli826: Jest dobre, bo lepiej zostać zabitym, niż popełnić samobójstwo.
Odpisz
11 grudnia 2014, 19:22
@Juli826: xD
Odpisz
11 grudnia 2014, 18:55
To takie mądre ! -,-
Odpisz
11 grudnia 2014, 18:43
umrze podwojnie
Odpisz
11 grudnia 2014, 17:08
Chwilka czy <sami wiecie kto> umarł na komentarzach?
Odpisz
11 grudnia 2014, 18:18
Wykrakałeś....
Odpisz
11 grudnia 2014, 18:22
@Hoguzzos: Kurka...
Odpisz
11 grudnia 2014, 17:04
PRÓBA
Odpisz
Edytowano - 11 grudnia 2014, 16:41
Jaki 1961 skoro Bóg stworzył Ziemię w 2000 roku?!?
Odpisz
11 grudnia 2014, 16:10
Odpisz
11 grudnia 2014, 16:08
Nieudane samobójstwo...I tak zginiesz
Odpisz
11 grudnia 2014, 16:06
Twoja stara siedzi za samobójstwo .
Odpisz
11 grudnia 2014, 16:04
Gdy nieudało się komuś to samobójstwo to wtedy dostawał karę śmierci.
Odpisz
11 grudnia 2014, 16:06
@BlackAKAYellow: dzięki bo nie przeczytałem
Odpisz